środa, 19 listopada 2014

6. Wznieśmy toast za niezależne kobiety.- Chanel

Więc co z tego?
Ciągle jestem gwiazdą rocka
Mam swoje rockowe ruchy
I nie potrzebuję cię
I wiesz co?
Bawię się lepiej
Teraz, kiedy już z nami skończone
Pokażę ci tej nocy
Że ze mną wszystko w porządku, po
prostu świetnie
A ty jesteś dupkiem
Więc co z tego?
Jestem gwiazdą rocka
Mam swoje rockowe ruchy
I nie chcę cię dziś w nocy
~P!nk- So what

Po wywiadzie wszyscy oprócz Aaliyah wróciliśmy do hotelu. Ten wywiad był męczący i nie obyło się bez pytań o mój związek z "byłą gwiazdą światowego bandu" i o wczorajszy wybryk z Billem. No przepraszam bardzo, ale było- minęło, więc nie ma o czym rozmawiać. Nie stała się żadna tragedia, nikt nie umarł i wszystko jest okey. Nie rozumiem o co ten szum. Czasem mam dość wszystkich gazet, stron plotkarskich, które często wypisują takie bzdury, że mam dosyć pokazywania się gdziekolwiek, a nawet występowania na scenie. Harry często mi powtarza, że nie mam zwracać uwagi na te bzdury, bo oni każdemu chcą zniszczyć karierę. Na nim także nie zostawiali suchej nitki. Na nim, ani na jego kumplach z zespołu, który po części rozpadł się przez te hieny. Dlatego staram się trzymać od nich z daleka, ale nie zawsze wychodzi.
Poszłam do swojego pokoju. Sama, bo Harry musi załatwić coś na mieście. Przyzwyczaiłam się do tej samotności. Przez to, co robimy nie mamy zbyt dużo czasu dla naszych bliskich. Oni i my musieliśmy się z tym pogodzić na początku naszej kariery. W sumie... To ja nie musiałam się z niczym godzić. Żadnych bliskich też nie mam, oprócz dziewczyn i mojego chłopaka. Więc... Nie ma o czym mówić. Ważne jest to, że mam z kim imprezować i niańczyć dzieci, których jeszcze nie planuję mieć.
Po przekroczeniu progu pokoju, zdjęłam buty i rzuciłam je w kąt. Strasznie bolały mnie nogi. Zazwyczaj wytrzymam w nich cały dzień ale dzisiaj nie dałabym rady. Dosłownie wskoczyłam na łóżko, ze zmęczenia opadając na miękkie poduszki. Jednak nie odpoczęłam zbyt długo. Do pokoju weszła Brandy z Kath. Ta druga od razu włączyła radio, stojące na komodzie.
-Jak się nudzisz, to ponudzimy się razem.- powiedziała Brandy z entuzjazmem, siadając na łóżku. Kathy obróciła się wokół własnej osi niczym baletnica i przewróciła się na podłogę. Wybuchnęłyśmy śmiechem. Brakowało jeszcze Aaliyah. Zawsze byłyśmy razem, ale teraz jest jakoś... inaczej. Kath kiedyś powiedziała- "Każda z nas ma swoje życie. To nigdy już nie będzie to samo co na początku. Dorosłyśmy. I zobacz, przecież zanim się obejrzysz będziesz stała przed ołtarzem w ślicznej białej sukni, zapewne z ciążowym brzuchem, obok swojego ukochanego, a my będziemy jako twoje druhny. Zapamiętaj sobie jedno- zrobimy ci wieczór panieński niczym z Kac Vegas. I mam w dupie, że tam był wieczór kawalerski." Wtedy wylała kakao na swoją ulubioną, błękitną koszulę. Przeżywała, że nie da rady tego sprać, jakoś się udało.
Kath wstała z podłogi i położyła się na łóżku, kładąc głowę na mój brzuch.
-Nic nie widziałyście.- mruknęła dziewczyna, zamykając oczy. Zachichotałyśmy, ledwo powstrzymując się od wybuchnięcia gromkim śmiechem.

~*~

-Dziewczyny ubierać się! Jedziemy do klubu!- Aaliyah wpadła do pokoju, robiąc sporo hałasu.
Podgłosiła radio i porwała Brandy do tańca. Kiedy piosenka się skończyła, wyłączyła radio. Padła obok mnie na kanapie. Miałyśmy z dziewczynami "pobawić się" w Chubby Bunny. Z nudów stwierdziłyśmy, żeby któraś z nas poszła po pianki. Niestety wypadło na biedną Kath. Wróciła zaledwie dwadzieścia minut temu i zdążyłyśmy wszystko przygotować. Paczki z kolorowymi piankami leżały na stoliku razem z dwiema rolkami papierowych ręczników oraz dwie duże butelki Pepsi. Czekałyśmy tylko aż do pokoju wpadnie Harry i zacznie wyśmiewać się z naszego dziecinnego pomysłu. No ale niespodziewanie wpadła Aaliyah, równając nasze plany z ziemią.
-Ćpałaś coś czy... coś?- spytałam dziewczynę. Wiem, że może te pytanie nie było na miejscu, ale kiedy mam z kimś jakiś problem- mówię wprost. Nie lubię owijać ludzi w wełne czy bawełne.
-Nie, ale bądźcie gotowe za pół godziny pod moim pokojem.- mówiąc to, wstała z kanapy, po czym natychmiast wyszła. Nie spodobało mi się jej zachowanie. Była zbyt wesoła jak na taki dołujący dla niej dzień. Chyba coś musi jej w tym szczęściu pomagać.
-To my pójdziemy się ogarnąć. Tylko zostaw wiadomość swojemu kochasiowi, żeby nie tykał naszych pianek.- powiedziała Brandy i razen z Kath wyszły z pokoju.
Westchnęłam ciężko podchodząc do szafy. Wczoraj w klubie, dzisiaj w klubie... Jutro znowu masa roboty... I podejmuj tu jakieś racjonalne decyzje, człowieku. Po długim zastanowieniu ubrałam się i poszłam do łazienki. Zrobiłam niezbyt ciemny makijaż, ale pasujący do całego stroju i podkręciłam włosy lokówką. Nie chciałam jakoś kombinować z włosami, a poza tym brakowało mi czasu. Zdążyłam jeszcze nałożyć krwisto czerwoną szminkę na usta i wyszłam z łazienki. Z szafy wygrzebałam zieloną ramoneskę, którą narzuciłam na ramiona oraz czarną listonoszkę, do której włożyłam komórkę, kartę magnetyczną i inne potrzebne rzeczy. Na ostatnią chwilę przypomniało mi się, że Brandy mówiła coś o wiadomości do Harry'ego. Z szafki przy łóżku wyjęłam notatnik oraz długopis. Wyrwałam jedną kartkę i zaczęłam pisać.

Poszłam z dziewczynami do klubu. Aali coś odbiło... Postaram się nie wrócić późno i nikogo nie podrywać. I tak idziemy jutro do pracy. Jeżeli życie ci miłe NIE DOTYKAJ pianek ani Pepsi, bo nogi i ręce z dupy ci pourywamy.
Twoja Chanel

Położyłam kartkę na środku łóżka, po czym wyszłam z pokoju. Pod tymczasowe mieszkanie Aali dotarłam jako pierwsza. Drzwi były lekko uchylone, więc po cichu zajrzałam dośrodka. Dziewczyna stała zwrócona do mnie bokiem, w czarnej pociętej sukience. W dłoni trzymała woreczek z jakimiś tabletkami. Do ust właśnie wzięła jedną z nich. Szlag mnie kiedyś trafi! Czy ona chce, żeby powtórzyła się sytuacja z Dubaju? Bo ja nie zamierzam przeżywać tego poraz drugi. Z ogromnym trudem powstrzymałam się od wtargnięcia do środka i wygarnięcia jej kilku rzeczy, ale usłyszałam zbliżające się dziewczyny. Ustałam pod ścianą naprzeciwko drzwi, starając się uspokoić. Ale jak tu być spokojnym, kiedy twoja przyjaciółka, z którą przeżywasz życie ćpa na twoich oczach? Nie mam pewności, czy to narkotyki, ale wiem, że to nie są żadne ziółka na uspokojenie.
-Jeszcze nie wyszła?- mruknęła Kath, stając oboj mnie. Jak na zawołanie Aaliyah wyszła z pokoju. Zauważone tylko przez recepcjonistkę wyszłyśmy z hotelu. Ustałyśmy z dziewczynami obok audi Aali, ale ona poszła w innym kierunku.
-Nie jedziemy samochodem?- spytałam zdziwiona. Przecież ona nigdzie dalej nie wychodzi bez swojego samochodu.
-Ten klub jest zaledwie dwie ulice dalej, Kotek.- dziewczyna ruszyła brwiami. Dołączyłyśmy do niej, mijając MaiNow. Poczułam w torebce wibracje, które po chwili ustały.
-Musiałaś coś brać, bo mówisz na mnie Kotek!- oburzyłam się, szukając w torebce iPhona. W skrzynce czekał na mnie sms od Harry'ego.

Nie musisz się spieszyć. Dla mnie lepiej- mam więcej czasu, żeby przygotować ci niespodziankę. Tylko nie szalej. Kocham cię :*

Uśmiechnęłam się czytając wiadomość. Zabrałam się za pisanie odpowiedzi.

Obiecałam, że będę uważać. Widziałeś kartkę? Też cię kocham ;*

Wcisnęłam Wyślij i weszłyśmy do klubu, którego nazwy nie zauważyłam. Jego wnętrze było typowe dla każdego klubu. Mi to nie przeszkadzało.
-Ja stawiam!- Aaliyah starała się przekrzyczeć głośną muzykę. Podeszłyśmy do baru. Zamówiłyśmy po drinku i poszłyśmy do loży na końcu klubu. Od razu zdjęłam ramoneskę i rzuciłam ją gdzieś w bok razem z torebką. Opadłam na kanapę z głośnym westchnięciem. Młody chłopak, robiący za kelnera przyniósł nasze zamówienie.
-Wznieśmy toast za niezależne kobiety.- krzyknęła Kath. Czasem nie poznaję tej dziewczyny. Zazwyczaj jest taka cicha, a czasem jak nie nasza Kath.
-I za ich facetów.- dodała Aali wznosząc w górę swojego drinka. Burknęłam coś niezrozumiałego, upijając łyk trunku. Szukuje się długi wieczór...

Madlen Angel
Witam na kolejnym odcinku.
Chcę złożyć Wam troszkę spóźnione życzenia z okazji świąt. Życzę Wam duuuużo miłości, spełnienia każdego najskrytszego marzenia i szczęścia. Mam nadzieję, że w tym roku Mikołaj był bogaty. Hah.
Do następnego odcinka ;*

wtorek, 18 listopada 2014

5. Mam imię które coś oznacza, debilu! - Aaliyah



Myślałam o swoim facecie odwróciłam się i co zobaczyłam

Chłopaki wyglądają fajnie, jeden mi się spodobał
Więc poprawiam usta, kołyszę udami kiedy cię mijam

Powiem, sexy chłopcze jesteś taki fajny
Dam ci spróbować

Zapisze sobie twój numer na dłoni
Oops, zapomniałam że mam faceta

Destiny's Child




Udzieliłam jeszcze dwóch wywiadów i pojechałam, dzięki wymówce, że źle się czuję. Nie było to kłamstwo, raczej naginanie prawdy. Nie miałam siły dalej kłamać, co chwila były jakieś głupie pytania, np;
Jesteś szczęśliwa?, Naprawdę go kochasz... musiałam odpowiadać, tak jestem i bardzo go kocham.
Cały mój świat się zawalił. Zaczęło go wypełniać kłamstwo, które zostało stworzone dla pieniędzy. Dla mnie ta iluzja to cyrk, a ja z Tomem to główna atrakcja.
Zamiast jechać do hotelu, udałam się na obrzeża Hamburga. Jest tam tylko las w którym często znajduję chwilę świętego spokoju.
Wyszłam z auta i udałam się w głąb zarośli. Dotarłam na łąkę, okrytą pięknymi, czerwonymi kwiatami. Położyłam się ,, w moim miejscu" obok największego dębu. Dawał mi cień, którego od kilku dni pragnę. Oparłam głowę o pień i głęboko odetchnęłam.
Ludzie myślą, że skoro jestem sławna mam wszystko. Może i mam pieniądze, ale zazdroszczę im wolności. Niestety pięć lat temu, utraciłam ją. Jeden głupi podpis i wszystko się zmieniło...

Weszłyśmy do dużego budynku, a następnie krocząc po czerwonym dywanie, doszłyśmy do dużych szklanych drzwi. Spojrzałyśmy na siebie, a następnie na wejście. Przełknęłam głośno ślinę, a moja ręka spoczęła na klamce. Trzęsłam się jak galareta, lecz Paula szturchnęła mnie w ramię. Spojrzałam na nią, a ona pogładziła mnie po policzku.  Do odważnych świat należy...wypuściłam powietrze z ust i nacisnęłam klamkę.
Krok do przodu i światło, które mnie oślepiło. Pierwsza rzecz jaką następnie zobaczyłam to trzej mężczyźni w białych garniturach. Jeden  łysy, drugi blondyn, a  trzeci miał  dredy . Wyprostowałam  się i pewnym krokiem ruszyłyśmy w stronę biurka, za którym siedzieli. Poprawiłam grzywkę, a Jost wystąpił przed nas

- Oto Girls Time. Zespół o którym  ludzie muszą usłyszeć. Śpiewają o uczuciach i prawdziwych przeżyciach.  Do tego każda z tych czterech dziewczyn ma inny,  ale wspaniały głos...

- Jost , przestań pieprzyć i niech same się obronią! - krzyknął łysy, a David spuścił głowę i podał im płytę z naszą pierwszą składanką. Zaczęłam się ich bać, byli zimni i wydawali się okrutni. Usiadłyśmy na kanapie i zaczęli słuchać naszych piosenek. Przy pierwszych trzech zrównali nas z ziemią. 
Przez pierwsze 30 minut, moja dłoń była zaciśnięta w pięść. Gdy obrażali nas, chciałam im przyłożyć, lecz reszta płyty bardzo im się spodobała, 10 piosenek zaakceptowanych...

- Tylko jedno mi w was nie pasuje - odezwał się ten w dredach i podszedł do nas - Wasza  nazwa jest za dziecinna, ludzie tego nie kupią...

- Może The Crush? - uśmiechnęłam się do niego i znów poprawiłam grzywkę

- Tak! To jest dobre.... - wskazał na mnie, oczekując, że powiem mu moje imię

- Jestem Aaliyah - wstałam i ustałam obok kanapy i zaczęłam po kolei przedstawiać moje przyjaciółki - Katharina, czyli ta słodka, Brandy, czyli ta poukładana i Chanel, czyli ta wrażliwa..

- A ty jaka jesteś? - odezwał się blondyn

-Ja? Hmm... to panowie sami ocenią - każdy z nich się do mnie uśmiechnął  i od tamtej pory wiedziałam, że kontrakt mamy w kieszeni.
Oczywiście nie tylko my o tym marzyłyśmy. Musiałyśmy pokonać jeszcze jeden  zespół. Musiałyśmy wystąpić na żywo przed producentami. Zaśpiewałyśmy piosenkę Destinys Child - Nasty girl. Nie wybrałyśmy tej piosenki bez powodu, według nas dziewczyny z tamtego zespołu, były właśnie głupie i łatwe.  Były od nas starsze i bardziej pewne siebie, lecz to my ostatecznie podpisałyśmy kontrakt.

Od tamtego czasu bardzo się zmieniłam. Nie jestem już chłopczycą, jestem niezależną, pewną siebie kobietą. To pozytywa, ale negatywnych cech jest o wiele więcej. Najbardziej boli mnie brak wolności i od teraz życie w kłamstwie...
Pamiętam pierwszą promocję płyty, pierwsze koncerty, wywiady, teledyski... coś pięknego. 
A teraz ?
Wszyscy zachowują się jak małpy!
Wzięłam głęboki wdech. Następnie wyjęłam z torby zeszyt i długopis...

''Nie zabijajmy karmy
Nie zaczynajmy walki
To niewarte dramatu
Dla pięknego kłamcy
Nie możemy się z tego śmiać
To niewarte naszego czasu
Potrafimy bez niego żyć
Po prostu piękny kłamca''

Przeczytałam to jeszcze raz i uśmiechnęłam się pod nosem.
Najlepsze piosenki powstają w nerwach... to będzie hit! 


###

- Dziewczyny ubierać się! Jedziemy do clubu! - weszłam do pokoju Chanel i poprawiłam  biust. Patrzyły na mnie jak na ducha. Zaśmiałam się i podeszłam do radia i podgłosiłam je na maksa. Chwyciłam Brandy za ręce i zaczęłam obracać

- Co ty brałaś? - zapytała Chanel gdy piosenka się skończyła i usiadłam obok niej

- Ja nic, ale wy macie być u mnie w pokoju za 30 minut - poderwałam się z kanapy śmiejąc i wybiegłam z pomieszczenia i udałam się do siebie.
Co brałam? 
Ecstasy... nie,  nie jestem już uzależniona. Kiedyś byłam, ale po tylu odwykach nie mam już na to siły.Miała bo mi zostało. Przecież raz na jakiś czas nie zaszkodzi.
Cała moja historia z dragami zaczęła się w Dubaju.  Miałam beznadziejny tydzień, wszystko się waliło, a na koncerty nie miałam siły. Na początku byłam bardzo ostrożna. Jednak później miałam wszystko gdzieś i brałam co popadnie. Gdyby Chanel nie znalazła mnie na  podłodze w łazience, nie byłoby mnie na tym świecie.
Najbardziej dziwi mnie to, że media o tym nie wiedzą. Wtedy miałam 16 lat, a nasz zespół miał być święty. 
Weszłam do mojego pokoju i włączyłam radio.  Leciała piosenka Green Day - American Idiot.  Podgłosiłam i.zaczęłam chaotycznie tańczyć oraz wybierać strój. Po 15 minutach miałam na sobie krótką czarną sukienkę w większości z koronki, czerwone szpilki i srebrną biżuterie. poszłam do łazienki i wyprostowałam włosy.  Następnie pomalowałam rzęsy i powieki na czarno, a na usta nałożyłam czerwoną pomadkę. Poperfumowałam się Coco Chanel i wyszłam znów do pokoju.  Od razu spojrzałam w lustro... za grzecznie jak na mnie .
Wyjęłam z szuflady nożyczki i wycięłam w sukience otwór odsłaniający brzuch z kolczykiem i plecy. Na szczęście sukienka była tak obcisła, że nie widać, że to samorubka. Spojrzałam na zegarek... powinny tu być. 
Wyjęłam z torby przezroczysty woroczek z małymi tabletkami. Wyjęłam jedną i szybko ją połknęłam. Uśmiechnęłam się do siebie i wyszłam z pokoju. Dziewczyny stały obok niego. Pomachałam aby poszły za mną i wyszłyśmy z hotelu

- Nie jedziemy autem? - zapytała Chanel, stojąc przy moim audi 

-.Ten club jest zaledwie dwie ulice dalej, Kotek ...

- Brałaś coś bo mówisz do mnie Kotek! - zaśmiałam się i zmierzyłam w stronę MaiNow.  Nowo otwarta imprezownia dla dorosłych.  
Tak wiem,  zachowuje się trochę szczeniacko, ale to przez moje życie.  Muszę jakoś odreagować. 
Dalszą drogę spędziałam w totalnej ciszy. Nawet moje myśli się nie odzywały, a to coś nowego.
Chciałam już wejść do MaiNow, lecz zawróciłam i udałam się w miejsce mojej młodości... 

WikkiNikki 
Nie wiem czemu, ale zauważyłam, że statystyki na moich dwóch blogach spadają.  To trochę smutne...